Sedno
Producent bram i konstrukcji stalowych uruchomił mycie bez dachu i kurtyn, zyskał niższy koszt wejścia, krótszy cykl i pełny dostęp do gabarytów, a jednocześnie zostawił sobie możliwość eleganckiego domknięcia stanowiska w przyszłości, jeśli proces tego wymaga.
Romer studium przypadku
Firma potrzebowała stanowiska, które poradzi sobie z mieszanką detali, od krótkich elementów po wysokie ramy, bez dokładania kosztów, których proces na starcie nie wymaga. Zamiast zamykać mycie w pełnej zabudowie, wybrano wersję bez dachu i bez kurtyn. Dzięki temu zachowano pełny prześwit od góry i wygodny dostęp z boków, co skróciło czas podania i odbioru oraz pozwoliło skupić budżet na skuteczności samego mycia, stabilnym ciśnieniu i sensownej filtracji.
Klient jasno założył, że jeśli kiedyś wejdzie w silniejszą chemię lub pojawi się potrzeba lepszego ograniczenia mgły, ta sama baza zostanie domknięta dachem, kurtynami i odciągiem. Rozważano również zastosowanie stacji odwróconej osmozy, jednak obecny poziom zużycia wody okazał się zbyt niski, by taka inwestycja była uzasadniona. Klient przewiduje jednak, że w przyszłości - wraz z rozbudową stanowiska i wejściem w bardziej wymagające procesy chemiczne - dodanie stacji oczyszczania i recyrkulacji wody będzie naturalnym kierunkiem rozwoju.
Decyzja dzisiaj - oszczędność i szybkość, a możliwa rozbudowa bez zmiany koncepcji stanowiska może przyjść w nieodległej przyszłości bez większych problemów. W efekcie uruchomiono mycie, które jest przewidywalne, powtarzalne i nie blokuje rozwoju procesu.